Punktem wyjścia pomysłu na nalepkę powyżej, stało się Piwo Drozdowskie, siegające korzeniami w XIX wiek.

Do sławy piwa przyczyniła się przede wszystkim dynamika przedsiębiorcza Franciszka  Dionizego Lutosławskiego (1830 -1891)
dziedzica i administratora majątku w Drozdowie kolo Łomży
/dziadka Witolda Lutosławskiego (1913 -1994)/
 
Sława piwa owocowała znakomitym zyskiem, przysparzając rodowi Lutosławskich solidnej bazy ekonomicznej, także dla rozbudowy duchowych wartościprzyszłych pokoleń.

Browar Drozdowski w czasie Pierwszej Wojny Swiatowej, a głównie po późniejszej „pierwszej fali uderzeniowej“ sowietów w 1920 roku podupadł. 

Majątek w latach trzydziestych zlicytowano, gdyż administrującym nim w miedzywojniu Lutosławskim zabrakło już dynamiki protoplasty Franciszka.

Reszty zaboru dokonała po Drugiej Wojnie Swiatowej „władza ludowa“.

Po 1989 roku usiłowano w budynkach byłego drozdowskiego PGR-u zrobić interes piwny, licząc na zachowaną jeszcze w pamięci dobrą markę Browaru Drozdowo. Po kilku latach interes splajtował i tylko nalepki „do wzięcia“ się ostały.



Dzisiejszych właścicieli i administratorów Lusławic pod Krakowem, cierpiących na niedobór kasy, ale posiadających mocną „głowę do interesów“, namawiam na podobne przedsięwzięcie gospodarcze i na założenie „sik-orowego“ interesu, postmodernistycznego w treści i dziewiętnastowiecznego w duchu.
Wzrost spożycia piwa w kraju wyraźnie rośnie. Nawilżanie ojczyźnianego łajna gwarantowane.

Nalepki są już „do wzięcia” – strona pomysłodawcza też do pertraktacji w wykorzystaniu praw autorskich gotowa.
Dlatego:  „Mistrzu, co najmniej jeszcze sto lat“ - ku chwale i rozkwitowi wspólnego interesu.

A zatem:  Sami będziemy sobie warzyć własne piwo

Byly minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, krytycznie oceniając możliwości konkurowania na świecie polskim produktem, twierdził jednak optymistycznym akcentem że: w muzyce jesteśmy dziś światowym mocarstwem.


 

Jesli „kolega Chopin“ patronuje dziś napojom wyskokowym, mogą to uczynić też i inni “koledzy po fachu “.
Scieżki dla odpowiedniej promocji już przetarte.

Jan Paweł Blaszek